Po dłuższej przerwie, będąc akurat przejazdem w Rzeszowie postanowiliśmy zawitać do lokalu "chilita".
Lokal urządzony całkiem ciekawie, artystyczny wystrój na włoski sposób, dobra atmosfera - jedynie panowie i panie przy komputerach podliczający coś koło baru wraz ze stertą faktur i innych papierów przypominają o tym, że ten lokal nie pozwoli nam zapomnieć o pracy choćby na chwilę.
Zamawiamy.
Jako, że nie było za dużo czasu, na pierwszy rzut wybraliśmy coś prostego, czyli makaron z sosem bolońskim. Po kelnerze widać było, że odrobinę się śpieszył.....
Potrawę podano na odpowiednich talerzach, całość udekorowana listkiem bazylii, aczkolwiek decyzję o posypaniu czegokolwiek parmezanem można pozostawić klientowi. Oczywiście sztućce serwowane były chwilę przed posiłkiem, aby się przygotować emocjonalnie do uczty ;).
I werdykt ? Bardzo dobre po prostu jak w domu ( bo jeśli ktoś nie wie to w domu powinna być najlepsza knajpa na świecie ). Widać po potrawie, że sos był długo gotowany i zrobiony z dobrych składników , makaron przyrządzony idealnie al dente, gratulacje 5/5.
Następnie deserek czyli tiramisu. Kto nie był w Italii temu zasmakuje, ale mnie brakowało ostrości odrobiny alkoholu, i przesiąkniętych biszkoptów oraz smaku kawy. Na dłuższą metę zamulające.
Końcówkę uświetnilo espresso - dobre i podane tak jak ma być.
Polecamy i jeszcze odwiedzimy to miejsce.
PS. Miejcie przy sobie gotówkę, bo personel grzecznie informuje o zepsutym terminalu do kart. Słuchy głoszą, że jest on zepsuty już baaardzo długi czas.
Ale przekonamy się za kilka tygodni/miesięcy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz